czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 5

* 1 w nocy *
* Rose *

Widziałam w oczach moich towarzyszy strach...
-Dobra ludzie trzeba przeszukać okolice... Ona może być wszędzie - usłyszeliśmy głos Liama.
-No dobra, to kto idzie ze mną?? Bo ja się trochę boję jej ojca. On mnie nienawidzi, bo to ja namówiłam Kate do wylotu, a dokładniej ucieczki do Londynu. - powiedziałam załamującym się głosem.
-Ja pójdę - powiedział szybko Harry. Na jego policzku zauważyłam pojedynczą łzę, ale chłopak szybko ją otarł i nikt inny jej nie zauważył.
-Ja pójdę z wami - powiedział pośpiesznie Niall.
-No dobra. To ja, Zayn i Lou pójdziemy w stronę centrum - zakomunikował Liam.
-A my pójdziemy.... - chwilę się zastanawiałam - ... pójdziemy do parku. - dokończyłam. Po dokładnym ustaleniu, ja z Hazzą i Niallem ruszyliśmy w stronę parku. Chłopaki po chwili milczenia spojrzeli na mnie z niepewnością.
-Rosie, czemu idziemy do parku?? - spytał nie pewnie Styles.
-Bo mam przeczucie, że ona tam jest - " mam też przeczucie, że stanie się tam coś złego." Dodałam w myślach.
-A jak ty się czujesz?? - zapytał nagle Niall.
-Ja?? Nie narzekam... A co??
-Nic... Tylko wiesz... Lekarz kazał ci leżeć w łóżku i odpoczywać... A zamiast tego szlajasz się po parku i to w środku nocy...
-Oj tam... Przejmujesz się... Na razie najważniejsze jest znaleźć Kate - powiedziałam.
-Park jest duży, rozdzielmy się - zaproponował Hazza.
-No dobra, ale jakby co to wszyscy mamy telefony?? - zapytał troskliwie Niall.
-Tak - odpowiedzieliśmy równocześnie z Harrym. Chłopaków posłałam na zewnętrzną część parku, a sama skierowałam się do jego środka, gdzie znajdowała się fontanna. Szłam zamyślona... Myślałam o tym co musi czuć Harry... Nagle na kogoś wpadłam. Człowiek w kapturze, bardzo się gdzieś spieszył. Spojrzałam na jego twarz. Nie zdążyłam się przyglądnąć, ale zauważyłam dużą bliznę na jego skroni. Wiedziałam, że gdzieś to już widziałam. Lecz przez okropny ból głowy i ogólne złe samopoczucie, postanowiłam nie myśleć teraz o tym... Doszłam do fontanny i przez zamyślenie pewnie bym do niej wpadła gdyby nie krzyk Kate.
-Rose uważaj !!
Zatrzymałam się w ostatniej chwili, przed samą fontanną, obróciłam się na pięcie i ujrzałam moją przyjaciółkę.
-Wiesz jak się o ciebie martwiliśmy ?!? - krzyknęłam.
-Tak wiem... Przepraszam cię... Musiałam odpocząć, posiedzieć chwilę sama ze sobą i przemyśleć parę spraw... - opowiedziała.
-Dobra rozumiem. Wiesz, że mi się tłumaczyć nie musisz. Nie wiem jak będzie z chłopakami. - powiedziałam już spokojnym tonem. - A właśnie, muszę do nich zadzwonić, bo będą cię szukać po całym mieście... Lub co gorsza zgłoszą na policję zaginięcie. - zaczęłyśmy się śmieć. Gdy się trochę uspokoiłyśmy, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do loczka. Gdy odebrał, przekierowałam go do nas. Następnie wykręciłam numer blondynka, bo prawdo podobnie na obrzeżach parku oni się rozdzielili.

* Rozmowa *

-Hej. Co się dzieje?? - zapytał.
-Hej, znalazłam ją. Jesteśmy w środku parku przy fontannie.
-Spoko zaraz tam będę...
-Ok.
-A jak ty się czujesz?? - zapytał opiekuńczo.
-Dobrze - odpowiedziałam spokojnym głosem.
-Nie kłam. Nawet przez telefon ci to nie wychodzi.
-Dobra... Głowa mnie boli i trochę mi słabo.
-Zaraz tam będę !
-Spokojnie, nic mi nie będzie... - starałam się go uspokoić.
-Ja już do was lecę. - zaczął ciszej oddychać, więc domyśliłam się, że zaczął biec.
-No dobrze, my czekamy. - powiedziałam zrezygnowana. - zadzwonię do reszty i powiem im żeby wracali do domu.
-Ok. To pa.
-No papa...

Po 5 minutach Niall i Harry byli z nami, a reszta w drodze do domu. Spojrzałam na Harrego, widziałam w ego oczach ulgę i radość, że Kate jest cała i zdrowa i że nic jej się nie stało. 20 minut później dotarliśmy do domu. Wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi. Była 4.25 AM, więc przebrałam się do piżamy, umyłam zęby i położyłam się do łóżka, ale nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o tym mężczyźnie w parku. Jestem pewna, że już gdzieś widziałam ta bliznę. Wiem !!! To był przecież ojciec Kate !!! Czyżby mnie nie poznał?? A w ogóle co on robił W LONDYNIE o tak później porze?? Że w Londynie?!? No nie ważne. Po dłuższej chwili namysłu znów spojrzałam na zegarek. Była już 5.20. Przykryłam się kołdrą, wtuliłam głowę w poduszkę i udałam się do Krainy Morfeusza na długi odpoczynek. Obudziło mnie tłuczenie się szkła. Spojrzałam na zegarek, była dopiero 7 rano. Kolejny huk. Dochodził on z kuchni. Zbiegłam na dół i to co zobaczyłam przeraziło mnie. nie wiedziałam co mam zrobić, głos uwiązł mi w gardle, nie mogłam się ruszyć. Na podłodze leżała Kate z ręką całą we krwi i rozciętą wargą, a nad nią pochylał się Ray. Szyba była wybita, a Ray po chwili uciekł. Po kilku sekundach zorientowałam się co się stało i podbiegłam do przyjaciółki. Płakała. rozpoznałam to po rozmazanym makijażu i podpuchniętymi oczami. Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach i zmierza w naszym kierunku. Odwróciłam głowę w stronę drzwi. To był Zayn. Jego chyba tez obudziło o zamieszanie.
-Co tu się... O mój boże Kate !!! - krzyknął Zayn i klęknął przy dziewczynie. - Leć po ręsztę !!! Już !!! - wstałam i pobiegłam na górę po schodach. Stanęłam przy wszystkich drzwiach do pokoi i krzyknęłam.
-AAAAAAAAAAA !!!
- Rose, co się stało?? - chłopaki od razu wybiegli z pokoi. Niall podbiegł do mnie.
-Kate... Kuchnia... Szybko... - mówiłam przez płacz. Harry jako pierwszy ruszył na dół, a za nim my. Nie było mnie kilka sekund a Zayn już przenosił Kate z kuchni do salonu. Opatrzył ją, ale mimo wszystko nie wyglądała za dobrze.
-Ciii... Już dobrze, jestem tu.  - uspokajał ją Malik. Słychać było jej ciche szlochy, aż zasnęła. Akurat dotarliśmy do salonu. Chłopak położył Kate ostrożnie na łóżku i przykrył kocem, a Hazz klęknął koło niej.Wyglądała tak niewinnie. i taka była, niewinna, bezbronna...
-Co tam się stało?! - zapytał lekko poddenerwowany Louis.
-Ciszej bo ją obudzisz. - uciszał go Styles z łzami w oczach.
-Nikt nie wie... Chyba... - po słowach Liama wszyscy swój wzrok skierowali w moją stronę.
-Nie, nie wiem... Przepraszam. - chciałam pobiec szybko do pokoju. Na moje nieszczęście Niall złapał mnie w ostatniej chwili.
-Nigdzie nie pójdziesz.Jeśli coś wiesz to nam powiedz. - odezwał się blondyn i popatrzył na mnie. Wiedziałam, że był smutny.
-Rose, proszę powiedz nam.... Proszę... - błagał mnie loczek. Miał zaszklone oczy pełne bólu, smutku i rozpaczy.On płakał, co oznacza, że zależy mu na Kate bardziej niż myślałam.
-To... eh...To Ray. Usłyszałam huk w kuchni, coś w stylu rozbijanie się szkła. Myślałam, że ktoś po prostu rozbił szklankę, ale gdy kolejny raz ten odgłos się powtórzył, od razu zbiegłam na dół. Gdy weszłam do kuchni ujrzałam Kate we krwi i jej ojca stojącego nad nią. Podbiegłam do niej zobaczyć czy żyje i w tym momencie do nas przyszedł Zayn i kazał po was iść. Resztę już znacie. - rozpłakałam się. - Kate jest dla mnie jak siostra, nie podejrzewałam że tym wyjazdem spowoduję coś takiego. Nie myślałam,że może stać jej się krzywda.
-Już nie płacz. Ok?? Spokojnie, to nie jest twoja wina. Chciałaś dla niej jak najlepiej, nie mogłaś wiedzieć, że coś takiego się stanie. Będzie dobrze tylko teraz trzeba coś zrobić, bo stanie i przyglądanie się jak cierpi Kate nic nie da.Czekanie aż wszystko minie jest bez sensu. Jest tylko coraz gorzej. - mówił Niall przytulając mnie.
-Jedynie co możemy zrobić to pójść na policję. - powiedział Daddy.
-Nie... Nie pozwolę żeby ona dalej cierpiała. - odezwał się Hazz.
-Co masz na myśli?? - zapytał podejrzliwie Zazza.
-Pójdę z tobą Harry. Jest moją najlepszą przyjaciółką mimo tak krótkiej znajomości. - rzekł Lou. Co oni się zgadali czy co?! Nie mogą nam powiedzieć po prostu co mają zamiar zrobić?!?
-Co wy do cholery macie zamiar zrobić ?!!? - krzyknął Zayn.
-Nie drzyj ryja chcesz ją obudzić?! - warknął Styles.
-To gadaj co macie zamiar zrobić!
-Dorwiemy go - odezwał się Boo Bear.
-I zrobimy tak żeby cierpiał tak samo jak cierpi teraz Kate... - wyjaśnił zielonooki i usiadł koło śpiącej dziewczyny.
-Nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł. - rzekł Liam głosem pełnym obaw.
-Idę z wami. - odezwałam się szybko. Oni popatrzeli na mnie nie dowierzając co ja przed sekundą powiedziałam.
-Nie. Jeśli mamy zamiar się tak bawić to ty Rose zostajesz w domu.- mówił Niall.
-Nie.
-Rosie, nie pozwolę aby i tobie się stała krzywda. - upierał się.
-Ty nic nie rozumiesz - mówiłam starając się żeby do niego dotarło. - Tu nie chodzi teraz o mnie tylko o moją przyjaciółkę którą kocham jak siostrę. Mi może się stać krzywda tylko nie jej. - pokazałam na śpiącą dziewczynę. - Nie mogę stać i patrzeć na to wszystko. Co byś ty zrobił, co? Stałbyś i czekał?? Aż w pewnym momencie Kate nie będzie mogła wytrzymać z bólu?? Tak?? - łzy spływały mi strumieniami po policzkach. - Fajnie, ale ja nie jestem taka. Ja znam najlepiej jej ojca z was wszystkich. Postaw się na moim miejscu Niall. - rozpłakałam się i wpatrywałam w zakłopotaną twarz blondyna.
-Wiemy, że jest dla ciebie ważna... Jeśli wiesz gdzie on może być to mów w drodze. - powiedział Zayn.
-Czekaj, czekaj... chcesz powiedzieć, że...
-Tak Niall, Rose idzie z nami.
-Zayn...
-Nial, ona jedyna może wiedzieć gdzie on jest. - teraz odezwał się Liam.
-To super, że się już dogadaliście, ale chociaż jedna osoba musi zostać z Kate - rzekłam.
-Zadzwonię po dziewczyny - oznajmił Zazza i zniknął gdzieś w kuchni. po 2 minutach wrócił. - Dziewczyny przyjdą grupką. Megan, Pezz, El, Dan,Avril. Powiedziały, że się nią zaopiekują i może dowiedzą się o co poszło. A tak apropo ten bałagan w kuchni trzeba będzie posprzątać. - westchnął.
-No - powiedział Lou i skierował się do Hazzy. - Spokojnie stary. widzę jak ci na niej zależy. Znajdziemy go, dostanie łomot i ślad po nim zaginie.
-Im szybciej tym lepiej... Odezwał się Harry i otarł łzy spływające po jego policzkach.
-Najpierw idź ochłonąć, a przynajmniej zrób coś z oczami bo masz strasznie czerwone. - rzekłam spokojnie.
-Ok, ale... Zostań z nią przez ten czas.  Gdyby się obudziła to... Wołaj.
-Jasne - odpowiedziałam i widziałam jak Harry znika na schodach. Ja w tym czasie siedziałam przy Kate i zastanawiałam się co ona musi teraz przeżywać i jak ją to musi boleć. Strasznie jej współczułam.


Zapraszam do czytania dalszych przygód Kate, Rose i ich załogi oraz do komentowania. Przypominam, Każdy KOMENTARZ to MOTYWACJA. Kate xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz